Nie takiego wyniku i nie takiej gry spodziewaliśmy się po dzisiejszym spotkaniu z liderem z Walawy. Już samo wystawienie pierwszej jedenastki było trudnym zadaniem dla naszego trenera. Za kartki pauzowali Figiel i Wójcik, prawdopodobnie do końca rundy nie zagra kontuzjowany Królikiewicz (miejmy jednak nadzieje, że będzie inaczej), na studia wyjechali (chociaż dzisiaj mieli jeszcze być) Opaluch i Dudek, brakowało również R. Bomby. Tak więc w mocno zmienionym składzie rozpoczęliśmy mecz z liderem.
Skład: T. Królik - Chomeniuk (62' Wrona), Miktus, Seb. Gaweł, Wojtowicz, Buczek (68' Kieryk), R. Piejko (68' Cwynar), Pączek (46' Hamryszczak), Podgórski, G. Piejko, Majcher (85' Sew. Gaweł).
Bramki: 19 min. - Chomeniuk (sam.), 40 min., 52 min. - Sałata, 73 min. Jakubiszyn, 82 min. Buńko - 34 min. Łoś (sam.), 60 min. Majcher, 77 min. Wojtowicz.
Mecz rozpoczął się od wzajemnego badania sił obydwu drużyn, aczkolwiek już od pierwszych minut nieznaczną przewagę osiągnęli gospodarze spotkania. Nasza drużyna próbowała głównie poprzez kontrataki stwarzać sobie strzeleckie sytuacje. Walawianka miała przewagę w środku pola, ofensywnie włączali się boczni obrońcy a wysocy stoper i defensywny pomocnik dobrze sobie radzili z naszymi napastnikami. Grając w mocno zmienionym składzie nie mogliśmy rzucić się na rywala, więc nasza gra nie wyglądała tak jak byśmy tego chcieli. W 19 min. padła pierwsza bramka. Po którymś z kolei rzucie rożnym wykonywanym przez gospodarzy piłka mija naszego bramkarza i odbija się od zdezorientowanego obrońcy, niestety przegrywamy 0:1. Po straconej bramce nie cofnęliśmy się, wręcz przeciwnie, dążyliśmy do wyrównania. Aktywne były skrzydła, próbował G. Piejko, szarpał Buczek i Podgórski. Po jednym z rzutów wolnych piłka po koźle trafia w poprzeczkę i wychodzi za linię. Bramka wyrównująca to również gol samobójczy. W 34 min. prawą stroną pociągnął G. Piejko, minął obrońcę i zagrał mocną piłkę po ziemi wzdłuż linii piątego metra a tam próbujący interweniować obrońca wbił ją do własnej bramki. Gdyby nie on, to i tak zaraz za nim czekał już Majcher. Mamy remis. Kiedy wydawało się, że takim wynikiem skończy się pierwsza połowa błąd defensywy wykorzystali gospodarze z Walawy. Po stracie jednego z obrońców bardzo mocny strzał oddał zawodnik gospodarzy jednak dobrą interwencją popisał się T. Królik, co z tego skoro zabrakło asekuracji i odbitą piłkę do pustej bramki skierował Sałata. Wyrównać próbował jeszcze R. Piejko, jednak po strzale z 5 m. bramkarz instynktownie przenosi piłkę nad poprzeczką. Do przerwy przegrywamy 1:2.
Druga część spotkania źle się dla nas rozpoczęła. Już kilka minut po wznowieniu błąd w ustawieniu obrony wykorzystał po raz kolejny Sałata mocnym uderzeniem z woleja z pola karnego. Po tej bramce to my przejęliśmy inicjatywę na kilkanaście minut i graliśmy piłką a Walawianka głównie kontrowała skrzydłami. W dalszym ciągu aktywny był G. Piejko, który próbował zagrozić bramce gospodarzy a w środku pola pojawił się Hamryszczak. W 60 min. strzelamy bramkę kontaktową. Piłkę dogrywa G. Piejko na długi słupek do Majchera, ten mija zwodem obrońcę i nie daje szans bramkarzowi na skuteczną interwencję. Próbując zmienić sytuację trener przeprowadza zmiany, na boisku pojawiają się Wrona, Kieryk oraz Cwynar. Właśnie Cwynar silnym uderzeniem próbuje zaskoczyć bramkarza, jednak ten broni strzał a piłka wychodzi jeszcze na rzut rożny. Kto wie czy gdyby po tym strzale padła bramka nie wywieźlibyśmy chociażby jednego punktu? A tak chwile później było już 4:2. Po wrzucie z autu na wysokości pola karnego i za krótkim wybiciu obrońcy, zawodnik gospodarzy uderza po długim słupku a zasłonięty bramkarz nie ma szans na dobrą interwencję chociaż przy strzale wyciągnął się jak struna. Po stracie czwartej bramki nadal próbowaliśmy atakować dążąc do korzystnego wyniku i w 77 min. strzelamy kolejną bramkę kontaktową. Po faulu na Cwynarze przy bocznej linii z rzutu wolnego mocnym strzałem piłkę za kołnierz wrzuca bramkarzowi Wojtowicz. W dalszym ciągu mamy szansę na remis, jednak nasze nadzieje bardzo szybko pryskają niczym bańka mydlana. Najpierw drugą żółtą kartką ukarany zostaje Podgórski a chwilę później tracimy piątą bramkę. Po wątpliwym rzucie wolnym z 17 m. zawodnik gospodarzy trafia w mur a do odbitej piłki pierwszy dopada kapitan Walawianki i ustala wynik spotkania.
Mimo iż strzeliliśmy na boisku lidera 3 bramki, to nie wystarczyło nam na wywiezienie korzystnego rezultatu. Były momenty w tym meczu, że to my prowadziliśmy grę, chociaż w porównaniu z ostatnim spotkaniem w pierwszym składzie było aż 6 zmian. Niestety po tej porażce spadamy na 7 miejsce w tabeli, jednak różnice punktowe między drużynami nie są tak duże i w dalszym ciągu wszystko może się zdarzyć. Liga jest bardzo wyrówna i każdy może wygrać z każdym, świadczy o tym wygrana chociażby Unii Fredropol z niedawnym liderem z Grochowiec aż 6:1 czy to, że 5 miejsce zajmuje drużyna z Pikulic, która jak pamiętamy, dostała od nas tęgie baty na własnym boisku. Pozostaje nam praca, praca i jeszcze raz praca aby po kolejnym pojedynku z Radą Orzechowce schodzić z boiska z podniesionymi głowami. Musimy zacząć zdobywać punkty na własnym boisku, gdyż na 12 możliwych do zdobycia punktów ugraliśmy tylko 4 a to zdecydowanie z mało.