Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek sezonu w wykonaniu trójczyckiej drużyny. 0:3 na wiosnę a tym razem jeszcze wyższy wymiar kary wymierzył nam Jawor. Dwie bramki przed przerwą, dwie po przerwie i nie było co zbierać. Zostały obnażone wszystkie nasze braki i niedoskonałości.
Korona Trójczyce - Jawor Nehrybka 0:4 (0:2)
Skład: Opaluch - Miktus (46' Gaweł), Wojtowicz, Figiel, Podgórski - Dudek (65' Królik A.), Majcher P., Banaś, Wrona (46' Kot), Bomba (80' Kieryk), Majcher Ł. (75' Cwynar).
Pierwsze 20 min. zdecydowanie kontrolowaliśmy przebieg spotkania, ale jak to często bywa w naszym wykonaniu, pożytku bramkowego z tego nie było kompletnie żadnego. Okazji kilka może i było, ale wykończenie akcji pozostawiało wiele do życzenia. Najlepszą okzaję mieliśmy już w pierwszej akcji spotkania, kiedy to podanie z głębi pola między obrońców dostał Ł. Majcher i uderzył z około 25 m. ale piłka ostemplowała tylko spojenie słupka z poprzeczką. Później dobrą okazję miał jeszcze Dudek, ale strzał po długim słupku minął bramkę. Mniej więcej w 25 min. Jawor wyszedł z kontrą swoją prawą a naszą lewą stroną, dośrodkowanie po ziemi minęło obrońców, na co czekał tylko zawodnik zamykający akcję, pierwszy jego strzał zablokował jeszcze Wojtowicz, ale wobec dobitki Koroniarze byli już bezradni. Próbowaliśmy szybko odpowiedzieć, ale strzał P. Majchera był zbyt lekki aby sprawić kłopoty bramkarzowi gości. Kilkanaście minut po pierwszej bramce Jawor zadał drugi cios. Ponownie akcja naszą lewą stroną, strzał zdołał sparować Opaluch, ale do odbitej piłki ruszyło co najmniej dwóch zawodników gości a jeden z nich płaskim uderzeniem podwyższył wynik meczu. Do przerwy 0:2.
Dwie zmiany na początku drugiej połowy niewiele zmieniły. Ta część spotkania jeszcze słabsza niż pierwsza. Brak jakiegokolwiek pomysłu na grę a co za tym idzie brak okazji bramkowych. Z drugiej strony, Jawor długimi piłkami wybijanymi z własnej połowy z pominięciem drugiej linii, robił więcej zamieszania niż ta cała nasza gra piłką. Jest to jakiś paradoks - drużyna która chce grać piłką, próbuje akcje konstruować od tyłu, bez zbyt częstego "pałowania", od prawej do lewej, od lewej do prawej dostaje po raz kolejny solidny wpi&#dol od drużyny, która częściej broni się właśnie dalekimi wybiciami bez zbędnych upiększaczy i efektów specjalnych. Trzecia bramka była efektem źle zastawionej pułapki offiside'owej i złamanej linii spalonego a czwarta brakiem krycia z lewej strony - dośrodkowanie - i z prawej - brak powrotu obrońcy a skończyło się kolejną sytuacją sam na sam pewnie wykorzystaną przez gości. To by było na tyle. Oby w następnym spotkaniu tych błędów było mniej, a najlepiej jakby ich nie było wcale, o co będzie naprawdę bardzo bardzo trudno.
3
Pany nie ma co sie załamywac! Cały tydzien pracujemy i jedziemy do Nakla po 3 pkt!
