Strażak Sośnica był naszym ostatnim sparingowym rywalem przed rozpoczynającą się w najbliższy weekend rundą rewanżową sezonu 2013/14 przemyskiej klasy B. Mimo, iż Strażak jest niżej w tabeli a w tej samej lidze co nasz poprzedni rywal czyli Dąb Dobkowie, to prezentował się on zdecydowanie lepiej niż Dąb. Stwarzał sobie więcej sytuacji i chyba był naprawdę ciekawym i wymagającym przeciwnikiem.
Strażak Sośnica – Korona Trójczyce 3:3 (2:3)
Bramki dla Korony: P. Wojtowicz, M. Kieryk, Ł. Majcher.
Skład: Rusinek – M. Korniat, Wojtowicz, Ł. Korniat, Kot – Królikiewicz, Furtyk, Banaś – Gamracy, Kieryk, Majcher.
Po raz kolejny skład niepełny, ale już w większym stopniu zbliżony do tego ligowego, jedynie na bramce mieliśmy zawodnika z juniorów (zawodnika z pola), ale w kilku sytuacjach bronił wręcz niesamowicie a w kilku następnych sprzyjało mu szczęście. Na pewno w jakimś stopniu na wynik meczu wpływ miał padający deszcz oraz wiatr – w pierwszej połowie sprzyjał Koronie a w drugiej gospodarzom. Wynik spotkania remisowy, nie krzywdzący żadnej z drużyn. Od stanu 0:0 do stanu 2:3 bramki padały bardzo szybko i bardzo efektownie. Mniej więcej w ciągu 25-30 min obejrzeliśmy pięć trafień a z kolei na ostatnie czekaliśmy aż do ostatniej minuty spotkania. Strzelanie rozpoczął P. Wojtowicz silnym uderzeniem z dystansu pod poprzeczkę bramki Strażaka. Chwilę później gospodarze wyrównali uderzeniem nie do obrony dla naszego golkipera z pola karnego a po kolejnych kilku minutach po kapitalnym uderzeniu z woleja wyszli na prowadzenie. Taki stan nie utrzymał się długo, gdyż do prostopadle zagranej piłki doszedł M. Kieryk i w kolejnym już spotkaniu zdobył bramkę. „Kezman” do bramki dołożył również asystę – dośrodkowanie z rzutu rożnego trafiło wprost na głowę Ł. Majchera a ten nie miał problemów, mimo jeszcze interwencji obrońcy, z umieszczeniem jej w siatce. Taki wynik spotkania utrzymywał się niemal przez całą drugą połowę, w której niestety Korona była drużyną słabszą i w większości czasu skupiała się na bronieniu wyniku niż próbie jego podwyższenia. Gospodarze mieli bardzo dużo miejsca, szczególnie w środku boiska i co raz dochodzili do sytuacji strzeleckich. W dwóch przypadkach ratowała nas poprzeczka a jak już wspomniałem wcześniej, w kilku bardzo dobrze zachował się K. Rusinek. Niestety bez szans był w ostatniej minucie kiedy napastnik gospodarzy w sytuacji sam na sam umieścił piłkę w siatce.
Na pewno sam mecz nie był dla nas łatwy a przeciwnik zagrał na dobrym poziomie. Zdobyte szybko bramki zamazują nieco obraz naszej gry jak i samego przygotowania, gdyż wyraźnie było widać, że w drugiej części zwyczajnie brakowało sił do bronienia i często kończyło się na wybijaniu piłki jak najdalej od bramki. Zdecydowanie również było za dużo niedokładności i chaosu w próbach rozgrywania akcji.
W niedzielę wyjazd do Nehrybki na bardzo ciężki mecz z Jaworem. Porażka 0:4 na inauguracje sezonu w pamięci pozostała. Na pewno chciałoby się aby tym razem wynik był lepszy, niemniej jednak przywieziony chociażby punkt będzie już dobrym rezultatem. Z drugiej jednak strony, tak skład jaki pojedzie, na boisku na pewno się nie położy i jeżeli będzie szansa na korzystny rezultat to będziemy chcieli ją wykorzystać.